czwartek, 14 lutego 2013

Glonojad

Sama nie wiem skąd się wzięła nazwa tego wisiora, ale przylgnęła do niego już dawno. Może to przez kolorystykę, a może przez "dzyndzelki"... Wiem jedno to mój zdecydowanie w tej chwili najczęściej przeze mnie zakładany i najbardziej znoszony wisior o długości pępkowej. Do kompletu wyplotłam jeszcze kolczyki w tej samej kolorystyce. Kolorystyce która dla mnie samej była zaskakująca, ale nie da się ukryć - rzuca się w oczy i przykuwa uwagę.




1 komentarz:

  1. nie jestem wielką fanka zielonego, ale tutaj prezentuj się świetnie! :) nie dziwie się że tak go lubisz ;)

    OdpowiedzUsuń